
Sprawozdanie z podróży przez Afganistan, którą w 1987 r. odbył Radek Sikorski, wtedy – uchodźca polityczny i korespondent wojenny, obecnie – jeden z najlepiej znanych polskich polityków. Jako minister obrony narodowej uzasadniał konieczność wysłania polskich żołnierzy do Afganistanu. Jak w czasach swojej młodości pisał jeden z polityków w rządzie? Podróżujemy z autorem, wtedy żółtodziobem, młodym, ale wyrazistym reporterem, aż do granicy z Iranem. To opowieść militarna. W trakcie lektury przyjdzie nam zastanowić się nad kruchością ludzkiego losu i nad ślepym trafem, który każdorazowo decyduje o naszym życiu. Trochę jak w opowieściach łotrzykowskich, trochę jak w klasycznym reportażu i sporo myśli geopolitycznych, stanowiących ciekawe tło dla rozważań o współczesnym świecie. Jak zauważył jeden czytelników, to swoisty rewers do Cynkowych chłopców Swietłany Aleksijewicz, ponieważ na konflikt afgański patrzymy oczami obrońców tamtej ziemi i ówczesnej polskiej opozycji demokratycznej, która działaniami mudżahedinów, wymierzonych w sowieckiego okupanta, była zachwycona. Choć zachwyt nie jest bezkrytyczny.