„Baku, Moskwa, Warszawa” –  to powieść obyczajowa przedstawiająca życie młodego Azera, artysty plastyka, którego życiowe credo składa się z jednoczesnej potrzeby i pragnienia dwóch rzeczy: wolności oraz miłości. Sadik Aszurow – nasz bohater, to zarazem narrator tej opowieści. Jest wiecznym imigrantem, który z godną podziwu odwagą podążania swoją drogą poprzez państwa i miasta, a przeróżne perypetie kierują go w końcu do wymarzonej Arkadii, czyli Polski (jeszcze w czasach przemian ustrojowych Bloku Wschodniego). Mężczyzna swoje losy przedstawia czytelnikowi z perspektywy osoby już dojrzałej z siódmym krzyżykiem na karku, przytaczając najważniejsze wydarzenia długiego jakby nie było życia.
Oto więc jest cudowne i magiczne dzieciństwo, pierwsze miłości, szkoła, służba wojskowa czy studencka egzystencja w Moskwie lat osiemdziesiątych XX wieku z jej blaskami, cieniami – pozorną szarością. Wreszcie pojawia się i ta jedyna, wyśniona ukochana… Radości i wzruszenia mieszają się w tej powieść niczym w tyglu, tak pełna jest emocji. Są wzloty i upadki, wiadomo jak to w życiu.

Możemy poznać niezwykle bogatą historię Azerbejdżanu (Baku) oraz oczami bohatera dokonać głębszej analizy mieszkańców samej Rosji. Dzięki barwnemu korowodowi znajomych i przyjaciół oraz miejsc zamieszkania na te same sprawy patrzymy z innej perspektywy (to jeden z wielu plusów całej opowieści).
No i sztuka, sztuka, sztuka, od rysowania „na ulicy” dla kasy, poprzez pracę przy animacjach filmowych, do malowania z potrzeby serca i natchnienia niż dla zarobku…
Nudy nie ma ani przez chwilę. Całość czyta się szybko i ciekawie.
Książka pełna pasji.
Warto.