Opowieść w humorystyczny sposób zachęca młodszych i nieco starszych czytelników, by zastanowili się nad tym, czy przypadkiem nie spędzają w Internecie zbyt wiele czasu… To krótka opowieść o pewnej rodzince, złożonej z córeczki, rodziców i babci. W ich domu pewnego zwyczajnego dnia przestaje działać wi-fi. Rodzice są przerażeni, rozpaczają i lamentują, bo nie wyobrażają sobie dnia bez dostępu do Internetu. Dziewczynka natomiast bardzo się cieszy i w braku wi-fi widzi doskonałą okazję do tego, aby spędzić ciekawy, aktywny dzień z rodzicami. I choć ci na początku marudzą ich córka jest nieugięta- organizuje wyprawę rowerową, mecz i piknik. Po wycieczce cała rodzina zasiada razem przy stole, a wieczorem wspólnie czyta książki. Okazuje się, że dzień bez dostępu do Internetu to idealny, rodzinny czas. Na koniec w książce znajduje się element humorystyczny, w którym poznajemy sprawcę całego zamieszania. Nie zdradzę Wam jednak kto odłączył wi-fi w domu naszych bohaterów (nie, nie jest to córeczka). Tekst jest krótki, ilustracje kolorowe. Naprawdę warto sięgnąć. 

Przytaczamy opinię o książce z e strony http://mama-filipka.blogspot.com/

“Mania klikania” to książka, która bardzo nam się spodobała. Czytaliśmy ją już kilka razy i Kubuś jest za każdym razem tak samo zachwycony, a na końcu zawsze śmieje się na głos. Mi natomiast bardzo podoba się cała fabuła. Po pierwsze to, że pokazano tutaj jak można spędzać czas ciekawie, rodzinnie i aktywnie bez uciekania się do Internetu. Po drugie fakt, że to rodzice są tutaj przedstawieni jako ci siedzący ciągle z nosem w ekranie. Czepiamy się dzieci i dużo mówimy o ich uzależnieniu od ekranów, a nie widzimy w ogóle problemu w sobie. A może to właśnie od siebie warto zacząć, jeśli chcemy nauczyć dzieci, że Internet i technologia nie powinny nam wypełniać większości czasu. Powiem Wam, że mnie na przykład bardzo uderzyła sytuacja na zakończeniu roku w zerówce u Kubusia. Kiedy dzieci zaczęły występ, automatycznie wszyscy rodzice wyciągnęli telefony, aby nagrać swoje pociechy. Zamiast chłonąć chwilę każdy obserwował występ zza ekranu. Postawiłam się wtedy w sytuacji dzieci i pomyślałam, jak to wygląda z ich perspektywy. Zamiast uśmiechniętych, dumnych twarzy rodziców, wszędzie telefony…To tak do przemyślenia.