Mary Shelley miała dziewiętnaście lat, gdy stworzyła Frankensteina. Dzieło, które do dziś porusza czytelników nie tylko grozą, ale przede wszystkim głębokimi pytaniami o naturę człowieczeństwa, odpowiedzialności nauki i granice moralności. Wbrew powszechnemu skojarzeniu, Frankenstein to nie imię potwora, tylko nazwisko jego twórcy. Victor, młody szwajcarski uczony, porywa się na coś, co zarezerwowane było dotąd jedynie dla sił boskich: tworzy życie z martwej materii. Jego dzieło, istota potężna, ale odrażająca zostaje przez niego natychmiast porzucone. Od tego momentu rozpoczyna się tragiczna wędrówka stworzenia, które, odrzucone przez wszystkich, uczy się świata i cierpienia, aż wreszcie kipi żądzą zemsty. Autorka snuje swoją opowieść w formie szkatułkowej, historia opowiedziana jest z punktu widzenia różnych narratorów, co nadaje jej wielowymiarowości

i pozwala czytelnikowi spojrzeć na wydarzenia z różnych perspektyw. To nie tylko rzecz

o eksperymencie naukowym, który wymknął się spod kontroli, to przejmujący dramat dotyczący samotności, wykluczenia i potrzebie miłości. Potwór, którego tak się boimy, okazuje się bowiem o wiele bardziej ludzki niż jego twórca. Jednym z największych atutów powieści Shelley jest jej ponadczasowość. W czasach, gdy rozwój technologii, genetyki czy sztucznej inteligencji rodzi pytania – gdzie kończy się eksperyment a zaczyna etyka, Frankenstein pozostaje zaskakująco aktualny. Shelley przestrzega przed pychą i brakiem odpowiedzialności – pokazuje, że prawdziwe monstrum nie zawsze ma zdeformowaną twarz. Czasem potworem staje się ten, kto odmawia empatii i odwraca się od skutków własnych czynów. Nie bez znaczenia jest też tło historyczne – powieść powstała w okresie romantyzmu, epoki, która stawiała w centrum uczucia, bunt wobec racjonalizmu oświecenia oraz fascynację naturą i jej tajemnicami. Shelley, córka słynnej feministki Mary Wollstonecraft i filozofa Williama Godwina, tworzy dzieło jednocześnie romantyczne, filozoficzne i… prorocze. Frankenstein to lektura obowiązkowa nie tylko dla miłośników klasyki literatury grozy. To powieść, która zmusza do myślenia – o tym, czym jest człowieczeństwo, co to znaczy być odpowiedzialnym za drugiego człowieka i gdzie przebiegają granice wiedzy. W świecie pełnym uproszczeń i czarno-białych ocen Shelley przypomina, że każda istota – nawet stworzona w laboratorium – pragnie być kochana.